Sztuczki prawniczki i inne przekręty sądowe.

Gdy osoba pełniąca zawód zaufania publicznego jakim jest adwokat, notorycznie dopuszcza się działania na szkodę organów państwowych, osób prywatnych czy innych podmiotów, narusza obowiązującą ją etykę zawodową oraz zasady współżycia społecznego, zapewne ostatnią osobą na którą chciałaby trafić na swojej drodze, jest skrupulatny dziennikarz śledczy, który nie tylko bardzo rzetelnie zlustruje jej poczynania, ale też obnaży schematy jej działalności w ramach opublikowanego materiału prasowego.

Niniejszy artykuł został napisany w oparciu o moje osobiste doświadczenie, gdy przyszło mi się zmierzyć z zawodową działalnością prawniczą adwokat Aleksandry Dąbrowskiej na przestrzeni ostatnich dziewięciu lat. W tym czasie przeszedłem z nią kilka osobnych postępowań, z których to większość albo skończyła się na sali sądowej albo też znajdzie swój finał w Sądzie w bliżej nieokreślonej przyszłości. Ponieważ zawsze znajdowaliśmy się po przeciwnych stronach „barykady”, a artykuł został napisany w oparciu o  moje subiektywne odczucia, pragnę podkreślić, że przygotowując się do niniejszej publikacji starałem się zachować najwyższe standardy jeżeli chodzi o rzetelność w przekazie. Co więcej, to właśnie przez działalność adwokat Aleksandry Dąbrowskiej oraz jej licznych klientów, w kwietniu 2022 roku zdecydowałem się zarejestrować niezależną redakcję dziennikarską.

Adwokat Aleksandra Dąbrowska otrzymała ode mnie na przestrzeni ostatniego półrocza blisko 50 zapytań dziennikarskich, zaprosiłem ją również do spotkania, celem wyjaśnienia wszystkich wątpliwości, jakich nabrałem skrupulatnie analizując jej poczynania na przestrzeni ostatniej dekady. Jedyne stanowisko jakie od niej otrzymałem po licznych próbach nawiązania z nią kontaktu przedstawiam poniżej:


W pierwszej kolejności pragnę zaznaczyć, że zgadzam się z adwokat Aleksandrą Dąbrowską, że zgodnie z przepisami Prawa o Adwokaturze, prawnik zobowiązany jest zachować tajemnicę adwokacką. Adwokat też w ramach wykonywanych czynności procesowych jest również zobowiązany działać nie tylko zgodnie z prawem i etyką zawodową, ale przede wszystkim nie powinien szkodzić własnym klientom. Jeżeli tego nie czyni, naraża się na potencjalny zarzut, że realizując jakieś swoje osobiste cele, pogrąża nie tylko samego siebie ale przede wszystkim swoich klientów w swej nie do końca przemyślanej strategii i niedorzecznej argumentacji procesowej.

Wskazuję, że to na adwokacie jako profesjonaliście ciąży obowiązek weryfikacji informacji pozyskanych od klienta.

Wykażę w niniejszym opracowaniu, że adwokat Aleksandra Dąbrowska działała nie tylko bezprawnie, nie tylko nieetycznie ale też ze znaczną szkodą dla osób, które przyszło jej reprezentować. Moją intencją jest przede wszystkim obnażyć takie schematy działania, po to byś Ty w porę był w stanie wykryć niepokojące sygnały i mógł się odpowiednio zabezpieczyć, czytaj – zawczasu wycofać, jeżeli przy Twojej sprawie dochodzi do podobnych zachowań ze strony prawnika, który Ciebie reprezentuje.

O tyle o ile adwokaci dysponują dość dużą swobodą gdy przychodzi do środków, metod i strategii stosowanych w ramach prowadzonej przez siebie działalności, to należy też pamiętać, że muszą działać nie tylko w ramach obowiązującego prawa, ale przede wszystkim przestrzegać kodeksu etyki zawodowej. Niniejsze opracowanie ma na celu nie tylko przedstawić działalność adwokat Aleksandry Dąbrowskiej, na której skupiłem swoje wysiłki ostatnich kilku miesięcy, aby poddać pod publiczną dyskusję, gdzie zaczynają się granice odpowiedzialności prawnika, osoby wykonującej zawód zaufania publicznego.


Według rejestru CEIDG, adwokat Aleksandra Dąbrowska działalność rozpoczęła w maju 2013 roku, a drogi nasze po raz pierwszy skrzyżowały się już na początku 2014 roku.  Kancelarię główną ma zarejestrowaną w Szczecinie, natomiast jako dodatkowe miejsce wykonywania działalności wskazała Gryfino. W rejestrze prowadzonym przez Szczecińską Radę Adwokacką, wpisała jeszcze miasto Chojna jako kolejne miejsce wykonywanej przez nią działalności, ale niestety nie udało mi się na miejscu znaleźć żadnego szyldu z danymi jej kancelarii. Co ciekawe, główne miejsce wykonywanej przez nią działalności przy ul. Kordeckiego w Szczecinie, również nie zostało przez nią w żaden sposób oznaczone i przypadkowy przechodzień nie ma szans by się choćby domyślić, że w tej niepozornej kamienicy, mieści się Kancelaria Adwokacka.

Jeżeli chodzi o stronę internetową to adwokat Aleksandra Dąbrowska posiada zarejestrowaną od 2017 roku domenę z końcówką PL, z której to zniknęło większość informacji, jakiś czas po tym jak w sierpniu 2022 roku, zadając jej pierwsze pytania dziennikarskie, poinformowałem ją o planowanym reportażu dotyczącym jej działalności. Strona obecnie wyświetla się w bardzo ograniczonym zakresie, natomiast ostatnią zarchiwizowaną wersję strony (stan na grudzień 2021 roku) można znaleźć pod adresem: https://web.archive.org/




Luty 2014 - Przyczyniłem się do śmierci a może zabiłem – pierwsze fałszywe oskarżenia?

Po raz pierwszy adwokat Aleksandra Dąbrowska pojawiła się w moim życiu w lutym 2014 roku. Do tamtej pory nigdy nie słyszałem o tej kobiecie i podejrzewam, że i ona nie miała pojęcia o moim istnieniu. Wówczas to reprezentowała jedną z większych kancelarii prawniczych w Szczecinie, której to  początki istnienia sięgają lat 90 ubiegłego wieku. W imieniu tego podmiotu (spółki jawnej) podpisywała pisma kierowane do organów państwowych co najmniej do kwietnia 2014 roku.

W lutym 2014 roku zmarła w szpitalu osoba, która zamieszkiwała moje mieszkanie w Szczecinie, a ponieważ łączyły nas (mnie i tę osobą) pewne kwestie finansowe, rodzina zmarłej (tak naprawdę po mojej sugestii) postanowiła zwrócić się do prawnika o pomoc.

Wybór padł na adwokat Aleksandrę Dąbrowską i kilka dni później zamiast przystępować do wspólnie ustalonego pochówku, przyszło mi pozyskać informację z zakładu pogrzebowego, że został on wstrzymany, a ciało zabezpieczone przez Prokuraturę. Wiedziałem wówczas, że wszelkie ustalenia pomiędzy mną a rodziną zmarłej stały się natychmiast nieaktualne, a ja starałem się wówczas po prostu jakoś sobie poradzić z tą dość nietypową sytuacją.

Prokuratura dość szybko uporała się z tym wątkiem i umorzyła postępowanie w przedmiocie ewentualnego „udziału osób trzecich” w sprawie śmierci mojej klientki. Nazywając rzeczy po imieniu, śledczy tak naprawdę badali czy „przypadkiem” nie przyczyniłem się do śmierci tych osób, a mówiąc wprost - czy nie doszło do popełnienia przeze mnie do jakiegoś zaniedbania czy wręcz morderstwa. Wszak nie po to przeprowadza się sądowo-lekarską sekcję zwłok. Oczywiście nikogo nigdy nie zabiłem, ale ten wątek jak sądzę nie dał adwokat Aleksandrze Dąbrowskiej na tyle spokoju, że ta siedem lat później, w toku rozprawy cywilnej w 2021 roku ponownie do niego powróciła, angażując przy tym moją byłą jako świadka, tylko po to by jak się domyślam, wpłynąć na to jak Sąd Okręgowy będzie mnie postrzegał, rzucając na mnie cień podejrzeń. To jak ta (i wiele innych) ze stosowanych przez Aleksandrę Dąbrowską sztuczek prawniczych obróciła się przeciwko klientom tej adwokat, poruszę jeszcze w dalszej części niniejszego opracowania oraz w osobnym artykule opisującym samą rozprawę jaka toczyła się przed Sądem Okręgowym w Szczecinie, albowiem ta zdecydowanie zasłużyła na swój osobny reportaż.



Marzec 2014 - Oszukałem i nie zapłaciłem?

Gdy plan przekonania organów śledczych o moim rzekomym udziale w śmierci osób zamieszkujących moje mieszkanie nie poszedł po jej myśli, adwokat postanowiła nie zasypiać gruszek w popiele i niecały miesiąc później zawiadomiła policję co do kolejnych rzekomych „czynów przeze mnie popełnionych”. I tak oto prokuratura wszczęła kolejne śledztwo w sprawie ewentualnego oszustwa, działania na szkodę spadkobierców i inne. W tym zawiadomieniu adwokat Aleksandra Dąbrowska po raz pierwszy wprowadziła śledczych w błąd, podając, że rzekomo nie pokryłem kosztów związanych z pochówkiem osoby zmarłej. To czy uczyniła to z premedytacją czy też sama została wprowadzona w błąd przez swoich klientów nie zostało przeze mnie do dnia dzisiejszego wyjaśnione, gdyż adwokat nie odpowiedziała na zadane przeze mnie pytania.

Niestety klienci zawierzając swojej pełnomocniczce w słuszność stawianych przez nią w tym zawiadomieniu zarzutów, poszli o krok dalej i złożyli dodatkowo fałszywe zeznania, ewidentnie sprzeczne ze stanem faktycznym, narażając się przy tym na ewentualną odpowiedzialność karną. Na dowód tego informuję, że akta tej sprawy są analizowane przez prokuraturę od marca 2022 roku. Natomiast dokumenty potwierdzające opłacenie przeze mnie usługi oczywiście posiadam, a podpisane przez zakład pogrzebowy kwity - „kasa przyjęła” są przedmiotem śledztwa.

Zaznaczam, że to na adwokat Aleksandrze Dąbrowskiej ciążył obowiązek zweryfikowania czy faktycznie doszło do opłacenia kosztów pogrzebu przez osoby które reprezentowała przed organami w 2014 roku, zanim ta podpisała się pod zawiadomieniem, że ja rzekomo tych kosztów nie pokryłem - „Kolejnym przykładem niewywiązywania się przez Pawła Panufnika z zawartej umowy był fakt braku zapłaty za pogrzeb Pana W. i Pani W. z własnych środków pieniężnych, pomimo zobowiązania wynikającego z umowy, do sprawienia własnym kosztem pogrzebu”.

Informuję zatem, że jeżeli chodzi o pogrzeb Pani W. rodzina sama zerwała ze mną kontakt po przekazaniu sprawy Aleksandrze Dąbrowskiej, a podnoszenie tego przez adwokat jako okoliczności rzekomo mnie obciążającej jest kolejnym z licznych, niedorzecznych absurdów. Na chwilę obecną uznałem za istotne to,  by przekazać Tobie tę wiedzę byś miał świadomość, że tego typu postępowanie, może z czasem obrócić się przeciwko klientom adwokatów, którzy nierzetelnie realizują swoje obowiązki.

Skutkiem tego bezpodstawnego zawiadomienia było rzecz jasna kolejne umorzenie śledztwa przez prokuraturę w 2014 roku, na co adwokat Aleksandra Dąbrowska złożyła zażalenie.



2015 - Przywłaszczenie? Jak to było faktycznie?

Trzecia próba jakiej się podjęła adwokat Aleksandra Dąbrowska by postawić mnie przed obliczem wymiaru sprawiedliwości weszła na wyższy poziom. Świadczy o tym nie tylko liczba stron na której przedstawiła swą argumentację ale też ostry język jakim się posługiwała. O tyle o ile w samym zawiadomieniu w 2014 roku starała się w miarę możliwości zachować obiektywne stanowisko o tyle w zażaleniu na postanowienie o umorzeniu śledztwa, już tak bardzo nie przebierała w słowach.

To, że próbowała wmówić prokuraturze, że duża dysproporcja w wieku pomiędzy stronami zawierającymi umowę może stanowić podstawę do uznania, że jedna osoba miała zamiar wykorzystać drugą  można by jeszcze uznać jako ostatnie podrygi konającej ostrygi, to już stosowanie takich zwrotów jak „Z całą stanowczością należy wskazać, ze Paweł Panufnik świadomie, celowo wykorzystał stan pokrzywdzonych w celu…” czy też „Zachowanie Pawła Panufnika jednoznacznie wskazywało, iż jego celem było doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia przez…” itd. jest nie tylko przekroczeniem zasad współżycia społecznego czy etyki adwokackiej, ale może stanowić naruszenie dóbr osobistych, co będę dochodził we właściwym czasie przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Najpierw jednak pozwolę się wypowiedzieć co do działalności tejże adwokat, Szczecińskiej Okręgowej Izbie Adwokackiej.

Wracając do pierwotnie złożonego zawiadomienia, jak również w zażaleniu na postanowienie prokuratury w przedmiocie umorzeniu śledztwa, adwokat Aleksandra Dąbrowska podnosiła kwestię przywłaszczenia przeze mnie mienia należącego do spadkobierców i tu niestety popełniłem błąd. Na początkowym etapie rozmów z rodziną zmarłej, dokonałem prostych ustaleń, że gdy zajmiemy się sprawami pogrzebowymi, ci za pokwitowaniem będą mogli wziąć z mojego mieszkania wszystkie pozostawione rzeczy. Nie oczekiwałem na tamtym etapie żadnych dokumentów, wyroków sądowych, otwarcia spadku czy testamentów, chciałem po prostu dobrowolnie wydać tym ludziom te rzeczy. Zgodziłem się na powyższe warunki, mimo iż zastałem ich w moim własnym mieszkaniu do którego weszli bez mojej zgody czyli najzwyczajniej w świecie wtargnęli.

Uznałem wówczas, że nie będę wzywał policji wobec osób, które kilka godzin wcześniej straciły bliską im osobę, nawet mimo tego, że byliśmy w ciągłym kontakcie telefonicznym i mieliśmy się spotkać w miejscu publicznym a do mojego mieszkania przyjechać tego dnia razem. Przemilczałem wtargnięcie do mojego mieszkania z wykorzystaniem przez nich kluczy które zabrali ze szpitala po zmarłej. Co więcej, pozostawiłem tym ludziom te same klucze i umówiłem się z nimi, że po weekendzie, powrócimy do mojego mieszkania by Ci mogli w spokoju zabrać część rzeczy potrzebnych do ceremonii pogrzebowej. Niestety, nie byli oni w stanie uszanować umowy jaką zawarliśmy i pod moją nieobecnością, wtargnęli do mojego mieszkania po raz kolejny dwa dni później. Gdy w poniedziałek otrzymałem telefon z zakładu pogrzebowego o przejęciu zwłok przez prokuraturę uznałem, że miarka się przebrała. Wymieniłem zamki w drzwiach oraz skrzynce na listy do własnego mieszkania i po kolejnych próbach kontaktu z tymi osobami, zerwałem dalszą inicjatywę informując ich tylko o tym, że teraz by zabrać ode mnie te rzeczy, będą musieli wylegitymować się stosowną dokumentacją, czyli stwierdzeniem nabycia spadku.

Za największy absurd zakrawa to, że adwokat Aleksandra Dąbrowska wykorzystywała fakt wymiany przeze mnie zamków w moim mieszkaniu po dwukrotnym wtargnięciu do niego przez jej klientów jako okoliczność mnie obciążająca. Patrząc na zajadłość z jaką ta kobieta pisała o tym w kolejnych pismach procesowych, uznając, że moja ochrona własnego mieszkania po bezprawnym dwukrotnym działaniu osób trzecich jest podstawą do postawieniu mi zarzutów, pokazała mi, że ta kobieta działa nieracjonalnie, nieetycznie całkowicie tkwiąc w pełnym zakłamniu.

Kolejne pół roku to było jedno wielkie udowadnianie, że nie jestem wielbłądem. Liczbę wizyt na komisariacie policji i w prokuraturze jakie odbyłem ja sam oraz moi najbliżsi była przytłaczająca, a przesłuchania ciągnęły się w nieskończoność. W październiku gdy prokuratura w końcu dała spokój złapałem chwilę oddechu i liczyłem też, że w końcu zgłoszą się do mnie po odbiór rzeczy spadkobiercy. Ponieważ całe mieszkanie było zastawione nie moimi rzeczami, nie mogłem z niego w ogóle korzystać czy też je wynająć co tylko generowało koszty a moje straty przekroczyły 10,000 złotych. Gdy nadszedł marzec 2015 roku, postanowiłem działać i wezwałem listownie do opróżnienia mieszkania rodzinę zmarłej. Byłem wówczas gotowy już machnąć ręką na formalności byle tylko zabrali te rzeczy. Byłem wyczerpany bezpodstawnymi oskarżeniami, wtargnięciem oraz przetrzymywanie tych wszystkich rzeczy (miesiącami zwlekali z wnioskiem do Sądu o stwierdzenie nabycia spadku). Nazwijcie mnie głupim czy roztargnionym , ale źle to rozegrałem i gdy w ramach zabezpieczenia swego roszczenia zatrzymałem część mienia (podstawa prawna – prawo zatrzymania art. 461 kc), niedopełniałem wszystkich formalności. Adwokat Aleksandra Dąbrowska doskonale wiedziała jak to wykorzystać i w tym wypadku rozegrała to wzorowo. Jak tylko otrzymała nagranie z wydania części ruchomości, gdzie brakowało kilku rzeczy o łącznej wartości nieprzekraczającej dwóch tysięcy złotych, natychmiast pobiegła do Sądu by uzupełnić te nieszczęsne zażalenie dotyczące umorzonego śledztwa.

Podejrzewam, że wiwatom nie było końca, gdy Sąd wydal decyzję, że prokuratura owszem słusznie umorzyła postępowania w wątku rzekomego oszustwa, ale odnośnie nie wydania masy spadkowej powinna dalej śledztwo prowadzić. Gdy zacząłem próbować ratować sytuację, brnąc w chore kłamstwa, że tego sprzętu nie mam, że go rzekomo zutylizowałem, moje dni były policzone. 16 stycznia 2016 roku zjawiłem się w Sądzie Rejonowym Szczecin-Centrum gdzie stanąłem oko w oko z tak dobrze mi znaną adwokat Aleksandrą Dąbrowską. Jej triumfalny uśmiech z miną mówiącą „i co? Dopadłam Cię co?” obrazowała jak osobiście potraktowała przedmiotową sprawę. Dziś po wielu latach, gdy tamto postępowania zakończyło się dla mnie grzywną oraz roczną gehenną przed Sądem, gdzie Sędzia syczała na mnie, gdy próbowałem przestawić ławkę bo stała za blisko tej cholerne ławy oskarżonych, a potem trafiłem na dzienny oddział szpitala psychiatrycznego osób znerwicowanych jak już nie dawałem rady z myślami jakby świat mi się zawalił, stwierdzam i jest to tylko i wyłącznie moja prywatna opinia i moje prywatne zdanie, że adwokat Aleksandra Dąbrowska czerpała z tej sprawy chorą satysfakcję. Co więcej, uważam, że dąży ona do takich okoliczności, gdzie będzie mogła pastwić się nad swoim przeciwnikiem nawet kosztem swoich klientów i w taki sposób prowadzi postępowania by przeforsować najbardziej absurdalne tezy i bzdury. Dla mnie bardzo cenna lekcja, natomiast zrządzeniem losu ta sprawa znalazła się w kręgu zainteresowań śledczych w 2022 roku o czym napiszę w dalszej części.

Pośrednio przy okazji tej sprawy, czy to przez to, że niedoinformowała swojej klientki, czy też przez przeoczenie, wyszło w toku rozprawy sądowej na światło dziennie poświadczenie nieprawdy (i to nie jedno), między innymi jakiego się dopuściła klientka Aleksandry Dąbrowskiej wobec komornika. Na marginesie należy dodać, że klientka tak została przygotowana (a raczej nieprzygotowana) do procesu przez prawniczkę, że nie tylko okłamała Sąd (próbowała przekonać ten, że komornik bierze tylko pod uwagę wartość dziedziczonych ruchomości od 10 tysięcy złotych wzwyż co zostało podważone) ale też przyznała się, a raczej wyznała wraz z innymi świadkami, że  wtargnęła na teren mojej nieruchomości. Niestety Sąd wówczas nie zgodził się na sprostowanie protokołu rozprawy gdy poruszyłem ten wątek i nie pozwolił mi przesłuchać świadków na tę okoliczność, ucinając moje pytania w tym zakresie jako „niemające znaczenia dla sprawy”. W ostatecznym wyroku z 2017 roku skazującym mnie na karę 12 000 złotych grzywny (która została obniżona przez Sąd Apelacyjny do 8000 złotych) Sędzia stwierdziła:

Powyższe stwierdzenie stoi w sprzeczności choćby z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 9 grudnia 2010 roku (sygn. akt II AKa 384/10) gdzie wówczas Sąd stwierdził, „iż wdarcie w rozumieniu przepisu art. 193 KK to wejście połączone z pokonaniem przeszkody, lecz nie chodzi tu o przeszkodę o charakterze fizycznym, ale o przełamanie woli osoby uprawnionej, która dla wdzierającego się stanowi barierę do pokonania. Sposób naruszenia woli osoby uprawnionej może być różny, jest on przy tym okolicznością drugorzędną, nieistotną z punktu widzenia bytu samego przestępstwa. Natomiast ja sam dysponuję nagraniem, z którego wynika, że nie udzieliłem nikomu prawa do ponownego wejścia do mojego mieszkania, nawet gdy tym osobom zostawiłem klucze.

Ponadto Sąd Najwyższy stoi na stanowisku „…ugruntowanego w orzecznictwie poglądu, iż stan bezbronności może być wynikiem konkretnego układu okoliczności faktycznych w tym wielości napastników, których sama obecność i zachowanie sprawiają, że ofiara pozbawiona jest fizycznych i psychicznych możliwości przeciwdziałania zaborowi rzeczy, lub też że możliwość takiego przeciwdziałania jest znacznie ograniczona a zatem sytuacja, gdy sprawcy samą tylko przewagą liczebną paraliżują wolę oporu pokrzywdzonego” ( wyrok składu 7 sędziów SN z dnia 14 czerwca 1989 r., V KRN 99/89, OSNKW 1989, nr 7-12, poz. 4.

Ciekawostką jest to, że podczas jednej z rozpraw zostałem upomniany przez Sąd, że nie powinienem się wypowiadać o adwokat Aleksandrze Dąbrowskiej używając tylko jej nazwiska, gdy użyłem formy „Pani Dąbrowska”. Było to dla mnie pewnym zaskoczeniem, gdyż podczas tej samej rozprawy strona przeciwna wielokrotnie wypowiadała się o mnie dokładnie w tej samej formie czyli per „Pan Panufnik” . Przewodnicząca wówczas nie dostrzegała powodu do upomnienia tych osób.

Korzystając z okazji chciałbym przeprosić Prokuratora Dominika Puchałę za to, że nie opowiedziałem całej prawdy zarówno na etapie śledztwa jak później przed samym Sądem. Prokurator na każdym etapie zachowywał się bardzo profesjonalnie, a ja miałem pełną i niczym nieskrępowaną swobodę przy składaniu samych zeznań a na późniejszym etapie wyjaśnień. Niestety w toku postępowania Sądowego nie czułem otwartości ani chęci ze strony Sądu na zapoznanie się przez Przewodnicząca z pełnym kontekstem przedmiotowym i wszystkimi okolicznościami powiązanymi ze sprawą. Dowodem tego było nieco naciągane uzasadnienie wyroku, częściowo sprzeczne z orzecznictwem oraz dość liczne  uchybienia procesowe.

Powyższy błąd naprawiłem cztery lata później, składając obszerne zawiadomienie do Prokuratury w grudniu 2021 roku w sprawie przestępstw jakich ofiarą padłem ze strony klientów adwokat Aleksandry Dąbrowskiej, oraz wskazałem czyny jakich ona sama mogła się dopuścić wraz z osobami trzecimi działając na szkodę wymiaru sprawiedliwości.


2015 - Zniszczyłem dokumenty – fałszywe oskarżenie z premedytacją czy pomyłka?

Jednym z poważniejszych naruszeń prawa czy też etyki zawodowej w pracy adwokata jest świadome wprowadzanie Sądu lub innych organów państwowych w błąd. Przyjrzyjmy się teraz kolejnemu zawiadomieniu jakie adwokat Aleksandra Dąbrowska złożyła przeciwko mnie do prokuratury w 2015 roku. Otóż gdy doszło do częściowego wydania przeze mnie tych rzeczy w ramach masy spadkowej na ręce rodziny zmarłej, adwokat Aleksandra Dąbrowska po raz kolejny zawiadomiła organy śledcze, tym razem próbując przekonać Prokuraturę, że rzekomo nie oddałem dokumentów w postaci kart gwarancyjnych przynależnych do tychże sprzętów. Co ciekawe, Adwokat Aleksandra Dąbrowska przekazała w tym samym okresie do Sądu nagrania, na których widać, że doszło do wydania kartonów po sprzęcie z przyczepionymi do nich… kartami gwarancyjnymi. Niestety nie udało mi się na obecną chwilę otrzymać od niej informacji jakim cudem była w stanie opisać napisy znajdujące się na kartonie, a zarazem przeoczyć przyczepione do nich karty gwarancyjne.

Zaznaczam, że zawód prawnika wiążę się z zachowaniem należytej staranności, a taka wybiórczość okazuje się nie tylko bardzo wygodna, ale przede wszystkim mało prawdopodobna. Ten wątek prokuratura również definitywnie umorzyła w 2015 roku.



Luty 2020 - Alimenty czy obędzie się bez kłamstw?

Postępowanie o alimenty w sprawie rodzinnej kieruje się dość prostymi zasadami. Jedna strona uznaje, że wypłacane na jej rzecz środki przez drugiego rodzica są nieadekwatne lub czasami wręcz żadne i decyduje się na skierowanie sprawy do Sąd. Nie inaczej było w moim przypadku. Gdy odebrałem kopertę grubości ryzy papiery od listonosza w połowie stycznia 2020 roku czułem, że nie będzie łatwo. Gdy po otwarciu zawartości okazało się, że moja była partnerka zdecydowała się wybrać na swojego pełnomocnika do sprawy nie kogo innego jak adwokat Aleksandrę Dąbrowską, wiedziałem, że będzie… co najmniej ciekawie.

To, że nagle od dnia podpisania przez matkę córki pełnomocnictwa na rzecz adwokat Aleksandry Dąbrowskiej do dnia złożenia pozwu (minęło kilka miesięcy) gdzie nagle zaczęły się piętrzyć faktury na wydatki, korepetycje a pompowanie kosztów urosło do niebotycznych rozmiarów już nie było dla mnie zdziwieniem. To natomiast to, że Aleksandra Dąbrowska próbuje przeforsować w Sądzie koszty na strefę płatnego parkowania i paliwo do auta swojej mocodawczyni jako rzekomo mające wpływ na wysokość alimentów na dziecko gdy faktycznie te wydatki, praktycznie w całości pokrywają się z kosztami dojazdów do pracy matki chłopca, jest obrazą dla inteligencji każdego kto przeczyta tak sformułowany pozew.

Córka dojeżdżała i dojeżdża w większość miejsc autobusem a samo miejsce zamieszkania oraz szkoła (wówczas za płotem domu) są daleko poza strefą parkowania. Próba przeforsowania kosztów pełnego ubezpieczenia auta w sprawie o alimenty, gdzie samochód jest wykorzystany na dziecko nie więcej niż w 10%, jest po prostu zwykła sztuczką i uważam, że w takich momentach adwokaci liczą na to, że Sądy nie wyłapią tak przemyconych wydatków. Do tego dochodzą kłamliwe tezy jakoby córka spóźniała się na zajęcia w ośrodku gdy ja ją tam dowoziłem, gdzie z wydanego zaświadczenia przez szefową stowarzyszenia wynika, że do spóźnień nigdy nie dochodziło.

Gdy podczas pierwszej rozprawy 4 lutego 2020 roku, sprawa nie szła po myśli adwokat Aleksandry Dąbrowskiej, a raczej jej klientki, ta (adwokat) wstała i oświadczyła, że powód (autor czyli ja) posiada pieniądze, bo „sprzedał swoją firmę”. Na jakich źródłach adwokat Aleksandra Dąbrowska bazowała nie wiem, natomiast oświadczam tu jasno i klarownie, że nigdy żadnej firmy nikomu nie sprzedałem, co z resztą można w dość łatwy sposób w każdym momencie zweryfikować w odpowiednich rejestrach. Rozprawa zakończyła się po kilku minutach, a z żądanej kwoty 1800 złotych padło zabezpieczenie w wysokości 800 złotych miesięcznie.

Gdy kolejna rozprawa odbyła się w październiku i adwokat Aleksandra Dąbrowska miała okazję zapoznać się z moją merytoryczną odpowiedzią na pozew, zmieniła pierwotne stanowisko wyrażone na pierwszej rozprawie, że „sprawa do mediacji się nie nadaje” tylko po to by na kolejnym wejściu oznajmić: „my jesteśmy gotowi zawrzeć ugodę”. Niestety działając w ten sposób adwokat Aleksandra Dąbrowska doprowadziła do tego, że pozew który zakończyć dla swojej klientki na pierwszej i jednej rozprawie, niepotrzebne rozwlekła o kolejne osiem miesięcy. Dodatkowo, mimo iż pomiędzy rozprawami było ponad pół roku przerwy, to swoje stanowisko procesowe adwokat Aleksandra Dąbrowska dostarczyła mojemu adwokatowi na dzień przed rozprawą w październiku 2020 roku. Ugodę w wysokości 1000 złotych podpisałem ponieważ córka wbrew postanowieniu Sądowemu w przedmiocie zabezpieczenia mi kontaktów nie była już mi wydawana od przeszło 3 miesięcy i liczyłem na to, że dzięki temu zabiegowi odzyskam z nią widzenia. Niestety to nie pomogło, ale o tym napisze na dalszym etapie.

Ponadto w swej odpowiedzi, adwokat mamiła Sad, że rzekomo zrezygnowałem z zatrudnienia po otrzymaniu kopii pozwu, co jest kolejnym kłamstwem, gdyż rozwiązałem umowę o pracę jak również zgłosiłem ten fakt do ZUSu na miesiąc przed odebraniem dokumentów z Sądu – o czym rzecz jasna adwokat Aleksandra Dąbrowska doskonale zdawała sobie sprawę, ponieważ wynikało to z materiałów załączonych przeze mnie do akt sprawy, przekazanych jej przez Sąd na rozprawie.

Ciekawostką jest jeszcze to, że na pierwszej rozprawie przekazała do Sądu umowy pożyczki jaka została zawarta pomiędzy jej klientką a jej rodzicami, co nie dość, że jest mało prawdopodobne, to dziwi, że nie zostały one załączone przez nią w pierwotnym pozwie, mimo, że daty rzekomo udzielonych pożyczek są sprzed daty złożenia pozwu. W mojej ocenie, mogło dojść do antydatowania tych dokumentów i przekazania ich na rozprawie celem „podbudowania” materiału dowodowego.

Ponadto poświadczyła nieprawdę w swoim stanowisku procesowym, okłamując Sad, że prezenty jakie zakupiłem córce w postaci laptopa, komórki czy playstation 3 były zakupione przez rodziców jej klientki. Rzecz jasna, posiadam odpowiednie dokumenty na potwierdzenie powyższego, a adwokat Aleksandra Dąbrowska po raz kolejny co najmniej nie zweryfikowała stanowiska przedstawionego jej przez jej własnych klientów.

W kolejnej porcji kłamliwej argumentacji, adwokat Aleksandra Dąbrowska okłamywała Sąd, że rzekomo moja spółka nie była właścicielem sklepu internetowego co również okazało się nieprawdą.




2022 - Podwyższenie alimentów -  powtórka z rozrywki?

To, że adwokat Aleksandra Dąbrowska próbowała wprowadzić w 2020 roku Sąd w sprawie o alimenty w błąd to pół biedy. Coś tam spróbowała, coś tam ugrała a z czegoś musiała jeszcze zrezygnować, sprawa została zamknięta i po temacie. To, że trzy lata później, adwokat Aleksandra Dąbrowska próbuje po raz kolejny przeforsować połowę tej niedorzecznej argumentacji w nowym pozwie, żądając z mojej strony podwyższenia świadczenia o 100%, wychodzi poza moją skalę logicznego myślenia. Przepisy są bardzo precyzyjne i aby móc żądać podwyższenia świadczeń alimentacyjnych należy powołać się na kilka nowych okoliczności.

Po pierwsze wydatki na dziecko powinny wzrosnąć, czego adwokat Aleksandra Dąbrowska nie wykazała i jako kwotę wartości przedmiotu sporu wskazała dokładnie tę samą sumę co w 2019 roku.

Po drugie, strona powodowa musi wykazać, że jej sytuacja materialna nie uległa poprawie lub się pogorszyła, a w obecnej sytuacji jest zupełnie odwrotnie. Po pierwsze matka mojego dziecka, pracująca na wysokim stanowisku cywilnym w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, od ostatniego procesu zmieniła samochód na taki, którego średnica cena wynosi około 55,000 złotych. To dość znaczna zmiana biorąc pod uwagę fakt, że jej poprzednie auto można było wycenić na co najwyżej 20,000 złotych. Dodatkowo z przekazanych przez Adwokat Aleksandrę Dąbrowską materiałów wynika, że jej klientka częściowo spłaciła kredyt hipoteczny, a to oznacza, że musiała gdzieś na etapie ostatnich trzech lat otrzymać zastrzyk gotówki w wysokości mniej więcej 100,000 złotych.

Po trzecie, mój stan majątkowy się zdecydowanie pogorszył, po tym jak w ramach zwrotu pożyczki na rzecz rodziców mojej byłej, musiałem sprzedać mieszkanie i przelać im ponad 230,000 złotych z czego 130,000 stanowiły same odsetki. O tym fakcie adwokat Aleksandra Dąbrowska doskonale wiedziała, wszak to ona reprezentowała rodziców swojej klientki w sprawie o pożyczkę więc nie może być mowy o tym, że nie są znane jej te okoliczności. Jako ciekawostkę dodam, że pozew o alimenty wytoczony został raptem dwa tygodnie po tym jak przelałem wszystkie środki na rzecz jej klientów. Czy to pycha czy zwykła chciwość pchnęła tych ludzi w takim kierunku działania nie wiem, ale o czystych intencjach to w tym wypadku na pewno nie może być mowy.

O tym, że pozew był kalką pisma sprzed trzech lat świadczy to, że są w nim powielone te same błędy np. w nazwach podmiotów, ale to szczegół. Zapewne nie jeden adwokat pisał nie raz jakiś dokument do Sądu na kolanie, a to czy robił to z roztargnienia czy braku szacunku do swoich klientów jest sprawą drugorzędną.

Natomiast rzeczą w mojej ocenie najbardziej karygodną, świadczącą o tym, że adwokat Aleksandra Dąbrowska wprowadza w tej konkretnie sprawie organy Sądowe świadomie i z premedytacją w błąd jest fakt, że przytacza okoliczności niemające nic wspólnego z rzeczywistością:

„Aktualnie pozwany płaci na rzecz małoletniego kwotę 1000 zł miesięcznie na podstawie zawartej w dniu 22 października 2020 r. ugody przed Sądem. Jednakże przedmiotowa ugoda została zawarta w czasie, gdy dochodziło do kontaktu pozwanego z małoletnią córką, która spędzała u niego czas, jak również nocowała.

Dwa lata wcześniej w taki oto sposób przekonywała Sąd w pierwszej sprawie o alimenty:

W chwili obecnej, od dłuższego już czasu pozwany nie ma żadnego kontaktu z córką. Poza uiszczanymi tytułem zabezpieczenia kwotami po 800 zł miesięcznie, pozwany nie partycypuje w  żaden inny sposób w ponoszeniu kosztów związanych z utrzymaniem i wychowaniem małoletniej.”

Czekam z niecierpliwością na to w jaki sposób Aleksandra Dąbrowska wyjaśni te sprzeczne stanowisko przed Sądem oraz rzecz jasna rzecznikowi dyscyplinarnemu, a Was poinformuję o rezultatach postępowania zainicjowanego moją skargą. 

Luty 2020 - Przyczyniła się do złośliwych blokad w księgach wieczystych?

Jedną z konsekwencji sprawy o alimenty była… blokada moich ksiąg wieczystych. By nie rozpisywać się zbytnio na ten temat, w krótkich słowach podam tylko, że w Polsce, każdą nieruchomość, która posiada księgę wieczystą, można zablokować przed dalszą sprzedażą i to w bardzo łatwy sposób. Cały artykuł na ten temat dostępny jest na stronie www.sztuczkiwieczyste.pl  

Gdy 4 lutego 2020 roku, Sąd rodzinny w tej pierwszej sprawie o alimenty postanowił, że mam tymczasowo płacić na rzecz mojej córki owe 800 złotych, moja „eks” nie kryła swojego niezadowolenia, wszak dopiero co dobrowolnie płaciłem na jej rzecz 850 złotych miesięcznie a tu taka niespodzianka. Jednym z zastosowanych przez nią odwetów było ograniczenie mi widzeń z córką, a nadchodząca pandemia była idealnym pretekstem do tego.

Natomiast co mają z tym wszystkim księgi wieczyste? Otóż Sąd rodzinny postanowił, że kolejna rozprawa o alimenty odbędzie się za miesiąc czyli w marcu. Tydzień później bo 12 lutego 2020 roku, matka mojej byłej partnerki dokonała wpisu o zakazie sprzedaży mojego mieszkania w uzasadnieniu podając, że zamierzają pozwać mnie o zwrot pożyczki (będzie o tym w osobnym wątku). Te wpisy pojawiały się w mojej księdze wieczystej jeszcze dwukrotnie i w sumie przez trzy lata uprzykrzali mi w ten sposób życie. Co prawda dowodów na to nie posiadam, ale bazując na sztuczkach stosowanych przez adwokat Aleksandrę Dąbrowską domyślam się, że ta mogła poinstruować swoich klientów o tym mechanizmie.

Podejrzewam, że księga wieczysta została mi zablokowana jako swego rodzaju kara za to, że Sąd wydał tak niskie zabezpieczenie w sprawie o alimenty. Z drugiej strony moi przeciwnicy nie chcieli jeszcze wytaczać przeciwko mnie pozwu o pieniądze, co by mogło wpłynąć niekorzystnie na ewentualny wyrok w sprawie o alimenty (obniża się mój stan majątkowy). Niestety ta strategia, na nic się zdała klientom adwokat Aleksandry Dąbrowskiej, a konsekwencje tej decyzji również ostatecznie ponieśli sami jej klienci. Po pierwsze doszło i tak do podpisania przeze mnie ugody w sprawie o alimenty, po drugie pożyczkę im zwróciłem w całości z pełnymi odsetkami, po trzecie stosując takie zakulisowe zagrywki w księgach wieczystych, doprowadzili do dalszej eskalacją konfliktu. Gdybym nie miał blokady w księgach wieczystych, mógłbym sprzedać nieruchomość i zwrócić im pieniądze zanim by doszło do procesu Sądowego, a tak to w trakcie tej rozprawy wyszły na jaw okoliczności obciążające jej klientów.

Przestrzegam zatem Ciebie czytelniku, że czasami pewne ambitne i krzykliwe plany w połączeniu z niekorzystnym zbiegiem okoliczności mogą stanowić poważne wyzwanie dla klientów adwokata, który nie do końca prawidłowo doradził Tobie w danej sprawie. To czy ja okażę się być tym przysłowiowym kamieniem dla kosy, którą od blisko dekady majta adwokat Aleksandra Dąbrowska, dowiemy się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Toczy się kilka postępowań zarówno przed samymi Sądami jak również przed organami śledczymi, dzięki czemu mamy zagwarantowaną ciągłość spotkań na wiele lat do przodu. Powyższe rzecz jasna zamierzam skrupulatnie wykorzystać w ramach mojej działalności dziennikarskiej.

Lipiec 2020 - Ograniczyć czy od razu pozbawić mnie władzy rodzicielskiej?

W między czasie gdy rozpoczęła się ta sprawa o alimenty w 2020 roku, Sąd wydał decyzję w sprawie moich kontaktów z córką. Adwokat Aleksandra Dąbrowska w imieniu mojej eks, złożyła z końcem 2019 roku wniosek o ograniczenie mi władzy rodzicielskiej oraz ustanowienie kontaktów z córką na weekendy i święta. Ot takie klasyczne pismo procesowe jakich Sądy w Polsce przerabiają tysiącami. Ja się na tę propozycję zgodziłem nieco ją modyfikując, Sąd powyższe zatwierdził, tylko po to by po wydaniu postanowienia zabezpieczającego, córka bezprawnie nie została mi wydawana przez jej mamę. Adwokat Aleksandra Dąbrowska wykorzystała tę okoliczność w piśmie procesowym (tym z października o alimenty co dostarczyła na dzień przed rozprawą mojemu adwokatowi), gdzie stwierdziła W chwili obecnej, od dłuższego już czasu pozwany nie ma żadnego kontaktu z córką..– cóż za paskudna manipulacja. Właśnie przez tego typu sztuczki stosowane przez nią, zdecydowałem się rzetelnie przedstawić swoją sytuację, ale pomóc innym w podobnym do mnie położeniu.

Adwokat Aleksandra Dąbrowska zapomniała natomiast dodać, ze nie miałem kontaktu z córką z uwagi na bezprawne niewydawanie mi dziecka przez matkę. Postępowanie w tej sprawie jest nadal w toku, a w między czasie gdy doszło do podpisania ugody o alimenty, adwokat Aleksandra Dąbrowska zmieniła wniosek z ograniczenia mi władzy rodzicielskiej na pozbawienie mnie jej. Powyższe zapewne miało coś wspólnego z groźbą ujawnienia licznych wątków kryminalnych dotyczących jej klientki – wysoko postawionej pracownicy Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, ale to będzie stanowiło osobny i całkiem spory reportaż, materiału jest aż nadto.

Sama sprawa rodzinna, która nie tylko jest wyłączana przez Sąd z urzędu z jawności, ale też z przyczyn osobistych, zostanie przeze mnie przedstawiona w niezbędnym minimalnym zakresie, na tyle tylko by przedstawić kolejną nieetyczną, a czasami bezprawną wręcz metodykę działania adwokat Aleksandry Dąbrowskiej.

Wakacje 2020 roku to była istna eskalacja konfliktów, a Aleksandra Dąbrowska była w samym środku zagorzałego boju, skrupulatnie opisujące moje kolejne rzekome wybryki co skutkowało zmianą wniosku o ograniczenie mi władzy rodzicielskiej na jej całkowite pozbawienie. Niestety nie dysponuję dowodami na okoliczność wykazania, czy fałszywe tezy jakie postawiła w tym kolejnym piśmie wynikają z tego, że została niewłaściwie poinformowana co do okoliczności przez samą matkę mojego dziecka, czy też brała czynny udział w tworzeniu kolejnej historii dla Sądu. Bazując na moim doświadczeniu z nią, biorąc pod uwagę dowody z których jasno wynika, że ta nie ma absolutnie żadnego problemu w tym by wprowadzić z premedytacją czy to sam Sąd czy organy śledcze w błąd, nie zdziwiłbym się w ogóle, gdyby okazało się, że „pomagała” w kreowaniu historii o moich rzekomych nadużyciach wobec córki.

Jeżeli chodzi o kwestię odpowiedzi jakiej udzieliła Adwokat Aleksandra Dąbrowska na mój wniosek w przedmiocie zagrożenia ukarania matki mojego dziecka za brak wykonywania kontaktów, to wskazuję, że ta w tym wypadku Adwokat z pełną premedytacja wprowadziła Sąd w błąd. Wniosek jaki złożyłem dotyczył kontaktów z 2020 roku, natomiast sprytnym zabiegiem, adwokat Aleksandra Dąbrowska przekierowała uwagę Sądu stwierdzając, że przecież jej klientka wywiązuje się z tego obowiązku i wydaje dziecko zgodnie z postanowieniem z 2021 roku. Brawo za kreatywność dla Mecenas, ale przedmiotowa sprawa dotyczyła poprzedniego postępowania, z którego matka dziecka się nie wywiązywała. Sąd niestety nie wyłapał tej manipulacji i sprawę umorzył.

Konsekwencją przedmiotowej sprawy rodzinnej było przyłączenie się też do tego postępowania przez jednego z Prokuratorów, Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód w Szczecinie. We wrześniu 2020 roku wpłynął do Sądu Rodzinnego wniosek o zainicjowanie postępowania z moim udziałem wobec: „nienależytego wykonywania władzy rodzicielskiej nad małoletnim”. Ponieważ postępowania już było w toku, Prokurator w listopadzie podjął decyzję o dołączeniu do toczącej się już sprawy. W między czasie rozpoczęły się kolejne czynności przeciwko mnie, w ramach zainicjowanego śledztwa, jakie druga Prokurator, Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód w Szczecinie, zainicjowała przeciwko mnie (będzie na ten temat całkiem osobny i dość interesujący artykuł).

Jedną z konsekwencji postawienia mi zarzutów było zakaz zbliżania do mojej byłej partnerki na odległość 100 metrów, jak również zakaz kontaktowania się z nią „poza sytuacjami związanymi z wykonywaniem władzy rodzicielskiej nad dzieckiem". Gdy na podstawie fałszywych zeznań jak również fałszywych oskarżeń (w chwili obecnej ta sama Prokuratura Rejonowa Szczecin-Zachód w Szczecinie prowadzi postępowanie przygotowawcze od lutego ubiegłego roku z mojego zawiadomienie, w zakresie przestępstw nadużycia władzy publicznej, fałszywych zeznań i innych), Prokurator Anna Pawelczuk-Radziszewska wydała 21 maja 2021 roku postanowienie w przedmiotowej sprawie, Aleksandra Dąbrowska wykorzystała je w Sądzie rodzinnym by definitywnie uciąć mi kontakty z córka. Niestety i tym razem szczęście się do niej uśmiechnęło, gdyż za jednym podpisem Sędzi, wydano postanowienie ucinające mi wszelkie kontakty z moim dzieckiem.

Tutaj, rzecz jasna do  Adwokat Aleksandry Dąbrowskiej nie mam żądnych zarzutów. Wykorzystała dokumenty organu z korzyścią dla swoich klientów i brawa jej za to. Pewnych „nieprawidłowości” dopatruję się natomiast w ramach odpowiedzi na moje zażalenie jakie złożyła miesiąc później gdzie po raz kolejny mamiła Sąd w piśmie procesowym. Po pierwsze, Aleksandra Dąbrowska w piśmie z dnia 12 maja 2022 roku, powołując się na wydaną w sprawie opinię wskazała, że wydali ją biegli. Sęk w tym, że Prezes Sądu Okręgowego Sędzia Maciej Strączyński, w piśmie z dnia 7 listopada 2022 roku, potwierdził, że osoby na które powołała się Aleksandra Dąbrowska na listę biegłych wcale wpisane nie były. Zaznaczam, że adwokat ma wykazać się należytą starannością i to na niej ciąży obowiązek weryfikacji tez i dowodów jakie przedstawia przed Sądem. I tym razem Sąd nie wychwycił kolejnych nadużyć i zgodził się z kłamliwą argumentacją adwokat Aleksandry Dąbrowskiej, oddalając moje zażalenie, powołując się przy tym w uzasadnieniu na tych rzekomych „biegłych”.

Na marginesie dodam, że Ci sami „biegli”, wystawili matce mojej córki laurkową wręcz opinię gdzie stwierdzili cytuję: „Uczestniczka nie ma trudności z przewidywaniem konsekwencji podejmowanych przez siebie decyzji.". Biorąc pod uwagę powagę postępowania przygotowawczego jakie toczy się przeciwko klientce Aleksandry Dąbrowskiej, ta na pewno będzie miała jeszcze nie jedną okazję by reprezentować swoją klientkę, tym razem rzecz jasna jako jej obrończynię.

Nadmieniam, że w przedmiotowej sprawie, Adwokat Aleksandra Dąbrowska podniosła również jako argument to, że kwestionuje prawdziwość załączonych przeze mnie do sprawy nagrań i dokumentów. Zatem śmiało Pani Adwokat, Prokuratura jak zawsze chętnie przyjmie Pani kolejne zawiadomienie.

Kwestia dalszych kroków jakie uczestniczka reprezentowana przez Aleksandrę Dąbrowską w sprawie o ograniczenie władzy rodzicielskiej mogłaby podjąć w sprawie wydawałoby się że uległa definitywnemu wyczerpaniu, ale te po raz kolejny niemile zaskoczyły Sąd na sprawie w listopadzie 2022 roku.  Na pewno na stałe wpisało się w kanon działał adwokat Aleksandry Dąbrowskiej składanie wniosków o wyłączenie z jawności wszelkich rozpraw w których uczestniczy, gdyż wie, że tym działaniem może nieco utrudnić mi publikowanie reportaży na temat jej działalności. Na całe szczęście orzecznictwo w tym zakresie jest bardzo klarowne a ja z miłą chęcią nadal będę przedstawiał sposoby jej działania gdy tylko nadarzy się ku temu stosowna okazja.

W przedmiotowej sprawie, Aleksandra Dąbrowska złożyła wniosek, tym razem chcąc by Sąd zawiesił mi wykonywanie władzy rodzicielskiej. Jako profesjonalny pełnomocnik, powinna wiedzieć, że zgodnie z przepisami, Sąd owszem, może taki wniosek rozpatrzyć na korzyść wnioskodawcy pod warunkiem, spełnienia przez niego kilku przesłanek. Jedną z nich jest wykazanie, że zachodzi przemijająca przeszkoda w jej wykonaniu, np. pobyt za granicą, w zakładzie karnym lub też brak kontaktu zawiniony przez ojca dziecka. Natomiast to, że matka dziecka, nie zapytała mnie o to czy wyrażam zgodę na zapisanie naszej córki do danej szkoły, lub też prowadzi go na terapię bez uzgodnienia tego ze mną, świadczy nie tylko o tym, że po raz kolejny klientka Aleksandry Dąbrowskiej działa wbrew prawu (Ustawa KRiO), ale po prostu zachowuje się irracjonalnie.

Adwokat Aleksandra Dąbrowska nie załączyła do wniosku żadnego dowodu z którego by wynikało, że matka dziecka próbowała ze mną ustalić jakiekolwiek sprawy dotyczące naszej córki, bo nic takiego nigdy nie miało miejsce. Szczerze mówiąc, pominąłbym tak naprawdę ten wątek gdyby nie to co się dalej wydarzyło na Sali rozpraw. Aleksandra Dąbrowska widząc sprzeciw Sądu na tak absurdalny, złożony na ostatnią chwilę na posiedzeniu wniosek, zdecydowała się po raz kolejny okłamać Sąd, że matka nie może się ze mną kontaktować z uwagi na wydane środki zapobiegawcze. Cóż za zgrabna manipulacja, czyżby adwokat zapomniała, że nie dotyczy to

Po drugie adwokat Aleksandra Dąbrowska wskazała, że władza musi mi zostać zawieszona ponieważ matka musi poddać dziecko leczeniu na którą oboje rodziców muszą wyrazić pełną zgodę. Natomiast w sprawie o podwyższenie alimentów w piśmie sprzed 4 miesięcy sama załączyła dokumenty potwierdzające, że dziecko na leczenie chodzi, od wielu miesięcy i żadna moja zgoda nie była potrzebna. Zagłębiając się w kolejne pisma procesowe podpisane przez adwokat Aleksandrę Dąbrowska stwierdzam, że nazwa artykułu „Sztuczki prawniczki i inne przekręty Sądowe” idealnie trafia w metody przez nią stosowane.

Ponadto adwokat Aleksandra Dąbrowska zawnioskowała, by Sąd zakazał mi utrwalania przebiegu rozprawy komórką. Przypominam, że Kodeks Postępowania Cywilnego w tym zakresie jest bardzo klarowny i zgodnie z pouczeniem jakie adwokat otrzymała na Sali, nikt nie może tego prawa mi czy komukolwiek innemu ograniczyć. Natomiast podejrzewam, że obawa wynikająca z nagrywania rozpraw z uczestnictwem adwokat Aleksandry Dąbrowskiej może wynikać z tego, że ta po prostu nie tylko kłamie i manipuluje Sadem w pismach procesowych ale też w oświadczeniach składanych ustnie do protokołu, jak chociażby w kwestii przeszkód prawnych na kontakt matki dziecka ze mną, co poruszyłem powyżej.

Dodatkowo adwokat Aleksandra Dąbrowska złożyła wniosek o zakazanie mi kontaktów z dzieckiem, ponieważ rzekomo miałem je nachodzić w szkole. W szkole, którą to znalazłem po 3 miesiącach mrówczych poszukiwań, a dziecko spotkałem przypadkowo na parkingu, gdzie nasza wymiana zdań trwała nie więcej niż pół minuty – skala absurdu jest przytłaczająca. O skale zajadłości świadczy fakt, że próbowała przekonać Sąd, że zaatakowałem córkę przed szkołą.

Tak jak wspominałem na początku, nie chcę wdawać się w szczegóły tak wrażliwej sprawy, a zarazem chcąc przekazać pewien schemat działania mojej byłej jak również reprezentującej ją adwokat Aleksandry Dąbrowskiej pozwolę sobie przedstawić w jaki sposób sama prokuratura podeszła do przedmiotowej sprawy.

Po przeszło 9 miesięcznych śledztwie, prokurator Anna Pawelczuk-Radziszewska napisała, że: „Stwierdzić należy, iż na obecnym etapie postępowania zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie uzasadnia przedstawienia Pawłowi Panufnikowi zarzutów. Wyłącznym bowiem dowodem, które wskazuje na czyny zabronione są bowiem zeznania jego byłej partnerki, tj. osoby skonfliktowanej z Pawłem Panufnikiem, które traktować należy z ostrożnością.”

Co istotniejsze, postępowanie w przedmiocie nadużycia władzy publicznej oraz składania fałszywych zeznań, prowadzone jest przez Prokuraturę, a ja byłem już trzykrotnie przesłuchiwany przez organy śledcze, dwukrotnie w charakterze pokrzywdzonego.

Natomiast to, co może zdradzać perspektywę z jaką spogląda na przedmiotowej sprawę organ śledczy  może stanowić pismo, jakie otrzymałem z Prokuratury dwa tygodnie temu. Zanim jednak je przytoczę, pozwolę sobie przedstawić pewien harmonogram zdarzeń oraz kilka faktów. Prokurator pierwotnie dołączył do sprawy w listopadzie 2020 roku, po tym jak 9 września 2020 roku złożył zawiadomienie o „nienależytym wykonywaniu władzy rodzicielskiej nad małoletnią”. W okresie ostatnich dwóch lat, Prokurator aktywnie interesował się sprawą, zadając co jakiś czas zapytania do Sądu o jej aktualny stan. W ubiegłym roku wystąpił z zapytaniami dwukrotnie. Trzy tygodnie po zadaniu do Sądu ostatniego zapytania, a dokładnie 5 stycznia 2023 roku, otrzymał ode mnie trzy zapytania w trybie ustawy o prawie prasowym. Po niecałych dwóch tygodniach, czyli 17 stycznia 2023 roku podjął następującą decyzję:

  „Obecnie, po ustaleniu, w oparciu o kierowane przez Pana obszerne pisma, iż pomiędzy stronami istnieje konflikt, przejawiający się m.in. w prowadzeniu także innych postępowań karnych (red. przeciwko matce), w tym pozostającego w toku postępowania sygnatura akt 0000.2022 o czy z art. 231 § 1 kk, prokurator w dniu dzisiejszym zdecydował o cofnięciu udziału w sprawie rodzinnej, albowiem jego angażowanie się w spór stron nie jest konieczne." - Brawo Panie Prokuratorze!

Podkreślam, że Prokurator wycofał się,  mimo iż jego pierwotną intencją było zainicjowanie postępowania w oparciu o „nienależyte wykonywanie władzy rodzicielskiej” we wrześniu 2020 roku. Powyższe dowodzi ewidentnie, że Prokurator, który na bieżąco wykazywał zainteresowanie w sprawie, decyzję o  wycofanie swego udziału z niej podjął po zapoznaniu z aktami postępowania przygotowawczego jakie toczy się w sprawie mojego zawiadomienia.

Co więcej, poszedłem w tej sprawie o krok dalej i ustaliłem, że ten Prokurator zatrudniony od 1 listopada 1997 roku, w całej swojej karierze, wycofał się tylko jeden raz ze sprawy, z mojej sprawy rzecz jasna. Dziękuję Panie Prokuratorze.

Aktualizacja 28 lutego 2023 roku:

W toku sprawy karnej, adwokat Beata ze Szczecina złożyła wniosek o zastosowanie kolejnych środków zapobiegawczych przeciwko mnie, do czego rzecz jasna miała nie tylko pełne prawo , ale wręcz obowiązek. Natomiast podkreślenia wymaga fakt, że powyższe poczyniła bez zapoznania się w pełni z aktami sprawy. Skonfrontowana przeze mnie w trakcie krótkiej przerwy odnośnie tego faktu, próbowała przekonać mnie, że jest z nimi w pełni zaznajomiona. Niestety nie jest to prawdą, albowiem każdy dostęp jest skrupulatnie przez Sąd odnotowywany, a adwokat Beata była obecna na sali przy pierwszej rozprawie podczas której oświadczyłem, że złożyłem do akt przeszło 300 stron materiału dowodowego w sprawie. Prokuratura na dzień dzisiejszy również nie przejawiła żadnej inicjatywy by zapoznać się z tymi materiałami.

Aktualizacja 21 lutego 2023 roku:

Na rozprawie zamykającej sprawę rodziną, adwokat Aleksandra Dąbrowska nie pojawiła się osobiście. W zastępstwie reprezentował ją adwokat Waldemar ze Stargardu. Jako pełnomocnik z tzw. doskoku był nawet całkiem nieźle przygotowany do rozprawy. Co prawda oczekiwałbym nieco dogłębniejszego mielenia, biorąc pod uwagę "możliwości" samej Pani adwokat, ale nie było źle. Natomiast oprócz skupienia się na meritum sprawy, adwokat Waldemar zaczął mnie wypytać na tematy mojej redakcji oraz jakie pobieram stawki za konsultacje i pomoc w sprawach moich klientów, co nie miało absolutnie żadnego znaczenia dla sprawy, ale wybaczam. Sądzę, że przy okazji tej sprawy badał nieco grunt, wszak osoba którą reprezentował wówczas na sali, od przeszło roku czasu jest obiektem poważnego śledztwa w jednej z Prokuratur w Szczecinie, ale o tym będzie innym razem.

Natomiast to na co muszę zwrócić uwagę to fakt, że adwokat Waldemar wprowadził Sąd w błąd. Z akt sądowych jasno wynika, że opinie zostały sporządzone przez szeregowych pracowników instytucji, natomiast ten swoimi pytaniami insynuował, że opinię wystawili biegli, a to już przekracza poza szeroko rozumianą wolność słowa. Wychodzę jednak z założenia, że każdy może się... pomylić i zasługuje na drugą szansę dlatego to pozostawiam to na bez dalszego biegu. 

Jako ciekawostkę dodam, że osoby pamiętające go z pełnienia funkcji wicewójta gminy Warnice wspominają go jako ideologa. Prywatnie spełniający się ojciec dzieci z różnych związków, realizujący się na sali Sądowej jako obrońca kobiet.

Maj 2021 – Pożyczka i Prokuratura.

21 maja 2021 roku na długo pozostanie w mojej pamięci. Tego dnia o godzinie 9:00 odbyła się pierwsza rozprawa w I Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Szczecinie. Tego samego dnia o godzinie 16:00 miałem się stawić w Prokuraturze Rejonowej Szczecin-Zachód w Szczecinie w charakterze podejrzanego, ale nie uprzedzajmy faktów. Rozprawa o zwrot pożyczonych pieniędzy to dość prosta sprawa jeżeli chodzi o postępowanie przed Sądem, tym bardziej gdy mamy do czynienia z takimi dowodami jak podpisana umowa. Sam pozew napisany przez adwokat Aleksandrę Dąbrowską nie wymagał jakiegoś szczegółowego wysiłku, można rzecz sztampa na cztery strony, co sprawnemu prawnikowi nie powinno zająć więcej niż 2-3 godziny pracy.

Sam proces z niefrasobliwości adwokat Aleksandry opóźnił się dwa miesiące, gdyż ta została wezwana na pierwszym etapie rozpatrywania sporu do uzupełnienia podstaw żądania pozwu. Odpowiedź której adwokat udzieliła była opryskliwa, a brak formalny uzupełniła dopiero kilka miesięcy później po tym jak się zreflektowała po przeczytaniu mojej odpowiedzi na pozew, że brak jest dokumentacji dowodowej w postaci wymaganych aktów zgonu. 2020 nie był pod tym względem korzystny dla klientów adwokat Aleksandry, była to kolejna rozprawa po pamiętnych alimentach, która odwlekła się z jej zawinienia.

Natomiast to dlaczego rodzice mojej byłej partnerki powierzyli prowadzenie niniejszej sprawy tej konkretnej adwokat nieco mnie zaskoczyło. Wracając na krótko do tego zawiadomienia z 2014 roku jakie Aleksandra Dąbrowska złożyła przeciwko mnie o te rzekome przyczynienie się do śmierci, to zrobiła ona wtedy jeszcze jedną rzecz. Zamieszała ona wówczas do sprawy ojca mojej byłej, wskazując, że mógł on w jednym ze szpitali wykorzystać swoje znajomości w środowisku medycznym do ustalenia pewnych faktów bez zgody strony uprawnionej. Ten lekarz był potem przesłuchiwany na tę okoliczność przez policję co nie było dla niego przyjemnym doświadczeniem, ale najwidoczniej puścił tę sprawę w niepamięć, wynagradzając tę adwokat kilka lat później tym intratnym zleceniem. Nikomu wówczas zarzutów w tym przedmiocie nie przedstawiono, ale jak to mówią, niesmak zapewne pozostał.

Zanim przejdziemy do samej sprawy, a raczej rozprawy w toku której doszło w mojej ocenie do największej wpadki w przesłuchaniu własnego świadka jakiej adwokat Aleksandra się dopuściła (bynajmniej przy moim udziale),  muszę przytoczyć kilka faktów. Ponieważ moi wierzyciele od przeszło półtora roku blokowali mi księgę wieczystą – w sumie zrobili to aż czterokrotnie, aby uchronić się przed ewentualną licytacją komorniczą, zmuszony byłem w odpowiedzi na pozew podnieść zarzut, że przedmiotowej pożyczki nie wziąłem. Musiałem wówczas okłamać Sąd i była to po prostu gra na czas, gdyż chciałem sprzedaż mieszkanie zanim dojdzie do zakończenia przewodu sądowego, a zarazem musiałem walczyć z tymi bezprawnymi wpisami w wydziale ksiąg wieczystych by w ogóle móc mieszkanie sprzedać. Umowę z biurem pośredniczącym w sprzedaży nieruchomości miałem już podpisaną od przeszło pół roku i było ono wtajemniczone w poczynione przeze mnie kroki.

Natomiast strategia procesowa jaką obrali moi przeciwnicy za przewodnictwem adwokat Aleksandry była prosta – zdyskredytować mnie na każdym polu, przedstawić jako kryminalistę – recydywistę wręcz, kreując przy tym samych siebie jako nieskazitelnych i wygrać proces. Pierwszą osobą przesłuchiwaną w sprawie była pracownica Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, pełniąca funkcję cywilną z 20-letnim stażem, a osobiście – moja była partnerka. Trzydziestominutowe przesłuchanie świadka poprzez wideokonferencje zdało się przeciągać w nieskończoność, a ze zwykłej sprawy finansowej zamieniło się w roztrząsanie wszystkiego co możliwe od prawa rodzinnego po prawo karne.

Na marginesie tylko dodam nie wdając się przy tym zbytnio w szczegóły z uwagi na dobro toczącego się w prokuraturze śledztwa, że świadek próbując mnie pogrążyć w ferworze zeznań, wyznała takie informacje, które mogą stanowić podstawę do postawienia jej zarzutów w zakresie:

  • poświadczenia nieprawdy w dokumentacji kierowanej do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego,
  • poświadczenie nieprawdy w dokumentacji mającej istotne znaczenie prawne,
  • udziału w zorganizowanej grupie przestępczej,
  • podżeganie do składania fałszywych zeznań,
  • składania fałszywych zeznań,
  • nadużycia władzy publicznej,
  • wyłudzenia, oszustwa i inne,

To czy adwokat Aleksandra Dąbrowska uprzedziła swoją klientkę o niebezpieczeństwie wynikającym ze złożenia takich zeznań, gdzie świadek obciąża, pogrąża wręcz samą siebie, nie zostało przeze mnie do końca wyjaśnione z uwagi na brak udzielenia mi przez adwokat odpowiedzi na zadane pytania. Natomiast pewne jest, że adwokat sama swoimi pytaniami doprowadziła do tego, że świadek na sali rozpraw ujawniła okoliczności co do przestępstwa paserstwa umyślnego jakiego dopuściła się w związku ze sprawą za którą ja odpowiedziałem pięć lat wcześniej.

Adwokat Aleksandra Dąbrowska, przepytała swoją klientkę na okoliczność tej grzywny, którą otrzymałem kilka lat wcześniej, czym zarazem udowodniła i przypieczętowała, że ta jej świadek, te pięć lat wcześniej brała w tym czynny udział. Czyż nie słychać teraz chichotu losu?

Oczywiście adwokat Aleksandra Dąbrowska próbowała ratować sytuację swojej klientki, pisząc w kolejnych pismach procesowych, że o rzekomych rzeczach pochodzących z przestępstwa ta nic nie miała wiedzieć, ale jej starania raczej uznałbym za nieudolne. Biorąc pod uwagę fakt, że akta sprawy stanowiące dowód przestępstwa powołanego przez nią świadka są co najmniej od 9 miesięcy przedmiotem śledztwa prokuratorskiego jestem bardziej niż pewien, że postępowanie zakończy się zarzutami za co wątpię by świadek była wdzięczna swojej adwokat.

Jako wisienkę na torcie dodam też, że w piśmie procesowym w ramach zobowiązania Sądu, adwokat Aleksandra Dą©rowska potwierdziła, że jej klientka poświadczyła nieprawdę przed ABW oraz dopuściła się innych czynów zabronionych. Kąśliwie ten wątek podsumowując, Aleksandrze Dąbrowskiej gratuluję strategii procesowej a jej klientom wyboru tak wybornego adwokata.

 

2022 – Wyłudzenia w ZUS i niewygodny Sędzia podlega wyłączeniu?

Kolejna okazja do spotkania się z adwokat Aleksandrą Dąbrowską na sali sądowej, miała miejsce w ramach postępowania jakie zainicjowałem przed Sądem Pracy i Ubezpieczeń Społecznych przeciwko ZUS. Jeden z jej klientów Jerzy - szczeciński anestezjolog z wieloletnim stażem pracy, w latach 2014 – 2017 brał udział w związku przestępczym, którego celem było wyłudzenie kredytów, działanie na szkodę Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz Izby Skarbowej w Szczecinie. Z uwagi na dobro śledztwa oraz fakt, że w przedmiotowej sprawie występuję jako główny świadek oskarżenia oraz tzw. mały świadek koronny, na obecnym etapie nie będę szerzej poruszał tego wątku. Wskazują natomiast, że będzie on dość szczegółowo opisany w mojej książce „Wrabiany”, która ukaże się w bliżej nieokreślonej przyszłości oraz w ramach przygotowywanego reportażu.

To co miało w trakcie trwania rozprawy w dniu 21 grudnia 2022 roku i do jakich zachowań doszło ze strony adwokat Aleksandry Dąbrowskiej przedstawiam po kolei. Po pierwsze, w trakcie trwającej rozprawy wyszła ona z sali sądowej pod pretekstem przyniesienia wody dla swojego klienta. Gdy powróciła i jakiś czas później na salę weszli świadkowie, Sąd zauważył, że Ci dokonują pomiędzy sobą ustaleń kto będzie zeznawał i kto odmówi składania zeznań (rodzina ma do tego prawo). Sędzia skomentował tę okoliczność słowami kierowanymi do adwokat Aleksandry Dąbrowskiej: „A co już Pani Mecenas powiedziała o tym za chwilę o czym ja będę za chwilę pouczał tak, czy nie?". Brawo Sąd za wyłapanie takich szczegółów.

Druga kwestia jest o wiele ciekawsza. W trakcie przesłuchiwania świadka (mojej byłej) przez Sędziego, którą to ja powołałem do sprawy w tym charakterze, Aleksandra Dąbrowska w pewnym momencie złożyła wniosek o wyłączenie Przewodniczącego z rozprawy. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że uczyniła to w momencie gdy świadek pogrążyła się w kolejnych niedorzecznych, fałszywych zeznaniach. Dało się ewidentnie wyczuć, że sprawy idą dla klientów Aleksandry Dąbrowskiej w bardzo złym kierunku, a ta próbując ratować sytuację, zastosowała jedną z metod przewidzianych w kodeksie postępowania cywilnego, by natychmiast przerwać rozprawę. Ponieważ ja jako zawiadamiający posiadam wiedzę, że wątki poruszone w tejże sprawie są przez Prokuraturę w Szczecinie szczegółowo analizowane, mogę z całą pewnością stwierdzić, że zabiegi stosowane przez adwokat Aleksandrę Dąbrowską mogą co najwyżej tylko i wyłącznie kupić czas jej klientom.

Oddając pełen obiektywizm temu co się wydarzyło na tej Sali sądowej, pragnę dodać, że po analizie zachowań ze strony Przewodniczącego jakie miały miejsce w toku rozprawy, ja również zdecydowałem się na złożenie wniosku o wyłączenie go z postępowania. Wszystkie okoliczności zostaną przeze mnie szerzej opisane w ramach reportażu dotyczące wyłącznie kwestii ZUSu, oraz licznych uchybień jakich ten organ dopuścił się podczas kontroli zainicjowanej z mojego zawiadomienia jeszcze w 2021 roku.

Dodam, że w niniejszej sprawie, moi przeciwnicy również złożyli wniosek o wyłączenie jawności procesu, a to oznacza, że jest to już czwarta sprawa z udziałem moim oraz Aleksandry Dąbrowskiej, w której to nie chcą oni by stała się przedmiotem moich publikacji prasowych.

Sprawa czeka na dalsze rozpoznanie.


2022 – To ja fałszywie oskarżam? Zakazanie mi działalności.

Jedną z kolejnych okazji do spotkania się z adwokat Aleksandrą Dąbrowską na Sali sądowej miałem, gdy ta przyszła jako pełnomocniczka mojej „byłej” w sprawie  z prywatnego aktu oskarżenia o to… że ja ją rzekomo pomówiłem. Ponieważ sprawa jest na bardzo wczesnym etapie nie będę się teraz zagłębiał w szczegóły (poza tym z urzędu jest wyłączana przez Sąd z jawności), stwierdzę tylko te dwie kwestie. Te przestępstwa, o które to rzekomo miałem pomówić jej klientkę, są przedmiotem skrupulatnej analizy toczącego się śledztwa przygotowawczego w Prokuraturze Rejonowej Szczecin-Zachód w Szczecinie (na to samo śledztwa powołał się prokurator cofając swój udział w rozprawie rodzinnej).

Co ciekawe, Aleksandra Dąbrowska przy okazji tej sprawy złożyła wniosek o to aby Sąd natychmiast zawiesił mi możliwość prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej w tym prowadzenia strony na facebooku, youtube, publikowania nagrań, robienia szkoleń czy grup. Jak na ten wniosek Sąd zareaguje przyjdzie mi jeszcze poczekać do 14 marca 2023 roku.

Podsumowanie

W toku rozpraw raz zdarzyło się, że Aleksandra Dąbrowska nie przyszła na salę sądową osobiście, a działający wówczas w jej imieniu adwokat Jacek ze Szczecina, nie wykazał żądnego zainteresowania sprawą, gdzie przez całe posiedzenie był zanurzony w swoim laptopie, na którym wykonywał swoją pracę jak się domyślam niezwiązaną z rozprawą.

Z jednego niepotwierdzonego źródła otrzymałem informację, że parę lat temu kilka osób zdecydowało się wypowiedzieć adwokat Aleksandrze Dąbrowskiej pełnomocnictwa, po tym jak Ci nie zgodzili się na proponowaną przez nią strategię procesową w sprawach karnych, w których miała ich reprezentować jako obrońca. Jeżeli to prawda, to być może osoby te uchroniły się od potencjalnych głębokich konsekwencji z jakimi niebawem zapewne przyjdzie się  zmierzyć kilku osobom poruszonym przeze mnie w tym artykule.

Informuję zarazem, że niniejsza publikacja jest początkiem z serii zaplanowanych przeze mnie działań na jakie zdecydowałem się po kolejnych nadużyciach jakich doświadczyłem ze strony adwokat Aleksandry Dąbrowskiej, a kolejnym krokiem jest przekazanie skargi na rzecz Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie. O jej rezultatach przyjdzie mi napisać innym razem, wszak adwokat reprezentuję zawód zaufania publicznego.

Jeżeli doświadczyłeś rażących nadużyć ze strony organów śledczych, przedstawicieli zawodów zaufania publicznego, adwokatów, radców prawnych czy notariuszy, posiadasz dowody na ewidentne nadużycia w Sądownictwie i chciałbyś aby doszło do publikacji materiału na ten  temat, skontaktuj się ze mną. Gwarantuję pełną anonimowość i bezpieczne formy kontaktu.

Jeżeli chcesz mnie wesprzeć w walce jaką toczę nieustannie od ponad dwóch lat, możesz zakupić w ramach przedsprzedaży moją książkę „Wrabiany” dostępna w moim sklepie. Jeżeli czujesz, że moje plany związane z podniesieniem świadomości organów śledczych oraz sądowniczych w zakresie przemocy narcystycznej, wobec przygotowywanego przeze mnie poradnika dla tych instytucji jak również wobec oferowanych przeze mnie szkoleniach kierowanych do pracowników tych instytucji, rozważ dobrowolną wpłatę na rzecz mojej Fundacji Wyrywanych z Piekła Narcyzmu.

Nazywam się Paweł Panufnik i wyrywam ludzi z piekła.